kreatywność dziecka

ZNISZCZ SWOJE DZIECKO! CHODŹ, POKAŻĘ CI JAK TO ZROBIĆ.

 

Świat oszalał. My oszaleliśmy. Czytamy tysiące poradników o wychowywaniu dzieci, edukujemy się, wiemy, że żyjemy w czasach, gdy dobrze wychować dziecko to ciężka praca. Tymczasem sami zabijamy wewnętrzne dziecko w tych małych ludziach. Dążymy do tego, by stało się szarym, nudnym, przeciętnym człowiekiem.

Proszę bardzo! Zabijajmy wciąż kreatywność dziecka. Śmiało. Mówmy mu, gdy rysuje, że włosów nie koloruje się na różowo. Któż widział zielone włosy, pomarańczowe oczy albo niebieskie usta? Nie, nie tak. Użyj prawidłowej kredki. A może właśnie tak miało być? Oryginalnie, a nie prawidłowo. Z pomysłem, twórczo, jak to mówi moja córka “po dziecińsku”. Tymczasem wręczamy mu prawidłową kredkę: włosy są brązowe!

Potem kiedy dziecko zasiada z farbami przy biurku nie używa wyobraźni. Maluje tak, jak być powinno. Tak, jak je nauczono. Tak, jak wszyscy.

Wydajemy fortunę na kreatywne zabawki, które kreatywne są tylko z nazwy. Bo tak na opakowaniu napisali. Tymczasem wyciągamy te wszystkie koraliki do robienia bransoletek i każemy ściśle trzymać się dziecku instrukcji. Tu żółty, a tu niebieski. Mały koralik, duży koralik, po kolei. Nie ma miejsca na wymyślanie. Nie dajemy szans na to, by dziecko zrobiło coś po swojemu. Musi wykonać bransoletkę… prawidłowo.

Śmiało, wciąż gódźmy się na to, by system edukacji okradał nas z kreatywnego geniuszu. Doktor George Land i Beth Jarman pracujący dla NASA, przeprowadzili kilka lat temu test kreatywności na 1600 osobach. Co pokazały wyniki:

Poziom geniuszu u 4-5 latków 98%
Poziom geniuszu u 9-10 latków 30%
Poziom geniuszu u 14-15 latków 12%
I uwaga! Wśród dorosłych to zaledwie 2%

Godzimy się na to, by nasze dzieci uczyły się szablonowo. Odpowiadały na sprawdzianach, klasówkach, testach i egzaminach według jakiegoś chorego klucza. Rozwiązywały zadania, w których nie ma miejsca na kreatywność, a tylko jedna właściwa odpowiedź jest dobra. Każe się tym młodym ludziom myśleć tak samo, odpowiadać tak samo, a w końcu żyć tak samo. A my? Uznajemy, że tak musi być.

W pewnej polskiej szkole dziewczynka dostała tróję z wypracowania, bo… użyła wyobraźni i była kreatywna. Napisała tekst używając dialogów, a nauczycielka uznała, że wybiegła przed szereg, bo… przecież jeszcze nie uczyła ich stosowania dialogów w tekście. Napisała swoją pracę nieszablonowo, a przecież miała trzymać się reguł.

Nie pozwalamy maluchom na samodzielne rozwiązanie problemu. Po co? Skoro obok stoi mamusia, która podpowie co zrobić, poprowadzi przez życie za rączkę, wyręczy. Niech dziecko nie wymyśla swoich rozwiązań, skoro dorosły doskonale wie, co zrobić w danej sytuacji.

Nie czytajmy dzieciom. Nie wzbudzajmy niepotrzebnej miłości do książek. Nabawią się tylko garba, przestaną się ruszać, zamkną się w pokoju. W końcu przestaną też myśleć…

Zapełnijmy dziecku cały dzień. Szkoła, korepetycje, dodatkowe zajęcia, dwa języki obce, basen, potem odrabianie lekcji (według klucza oczywiście). Zero nudy. Zero pomysłów. Trzeba działać, by nie wypaść z wyścigu szczurów. Jeśli dziecko nie ma czasu to przecież nie będzie go miało również na głupoty. Kontrolujmy jego wolny czas, a najlepiej w ogóle mu tego czasu nie dawajmy.

Posadźmy już dwuletnie dzieci przed telewizorem na kilka godzin dziennie. Nie będą przeszkadzać, zobaczą sobie fajne i ciekawe bajki, wyłączą głowę i słuch. Święty spokój.

Porównujmy je wciąż z rówieśnikami. Zapomnijmy o tym, że dzieci to indywidualiści. Uformujmy je wszystkie na podobne twory. Niech nie odstają od reszty, ani zdolnościami, ani kreatywnością, ani wyjątkowością. Nie od dziś przecież wiadomo, że ktoś kto nie pasuje do reszty jest po prostu dziwakiem, a nie geniuszem, zdolnym uczniem czy kreatywną osobą.

Nie pozwalajmy dziecku na popełnianie błędów, wszak może się zrazić. Albo co gorsza, porażka przysporzy mu smutku i łez. Nie patrzmy na potyczki jako formę nauki, próbę podjęcia samodzielnych decyzji, użycia wyobraźni. Najważniejsze, by dziecko nie popełniało błędów. By ustrzec je przed upadkiem, zanim samo w ogóle pomyśli, że może mu się nie udać.

Podkopujmy jego wiarę we własne siły. Powtarzajmy do znudzenia, że na to jest za mały. Tego i tak nie zrozumie. Pokażmy w ten sposób, że nie należy podejmować prób. Że lepiej się poddać, gdy inny mówią, że sobie nie poradzi. Zakopmy jego pewność siebie, by nie wyrósł na cwaniaka.

Śmiało, zabijajmy wciąż tę piękną kreatywność w dzieciach. Wyobraźnię, miliony pomysłów… Stwórzmy kolejnego szarego, nie cieszącego się niczym człowieka. Wsadźmy go w społeczne normy, nauczmy, by żył prawidłowo, a nie po swojemu. Podajmy do ręki prawidłową kredkę. Karćmy za złe oceny. Nie rozmawiajmy z nim, nie bawmy się skoro jest tyle świetnych kreatywnych zestawów na naszym rynku. Nie pozwalajmy na wyjątkowość.

 

STOP!