SZCZĘŚCIE… PO PROSTU.

Szczęście.

Młody mężczyzna w garniturze podpisuje akt własności nowego apartamentu. Z widokiem na raj. Za chwilę pojawią się tu nowe, pachnące drewnem, na miarę skrojone meble. Urządzi huczną imprezę. Zaprosi wszystkich znajomych, by świętować swój sukces.

W starym mieszkaniu na przeciwko młoda kobieta trzyma w ręce test. Test pokazuje dwie kreski. Wymarzone, wymodlone, cudem zwane. Po wielu latach właśnie ziścił się najpiękniejszy sen.

Gdzieś w szpitalu. Oddział dziecięcy. Poważny pan w białym fartuchu informuje, że walka została wygrana. Pięciolatek wygrał z nowotworem. Echo spadających na zimne kafle łez niesie się szpitalnym korytarzem. Splecione ręce rodziców ściśnięte to białych kostek.

Ostatni zapłacony w tym miesiącu rachunek. Starsza kobieta uśmiecha się do kasjerki w okienku. Tym razem nie zabrakło. Można spokojnie spać. I kupić sobie kawałek szynki…

Wiele miesięcy odkładania. Grosz do grosza. Całą rodziną zobaczyć Włochy. Pokazać dzieciom piękny Rzym. Pamiątki przywieźć. Marzenie spełnić. Razem. Wychodzą z samolotu. Świeży powiew powietrza w płucach zwiastuje radość. Nawet niebo się uśmiecha.

Ciepła kawa w ulubionej filiżance. Piaskownica pełna piachu i radośnie bawiące się dzieci. Wokół słychać tylko śpiew ptaków. Ogród. Choć nie jest idealny… jest nasz. Spokój daje szczęście. Słońce na twarzy, lody w kubeczkach, wiosna.

 

Czy któraś z tych osób jest bardziej szczęśliwa, a któraś mniej? Czy można zdefiniować szczęście? Przypisać jej jakąś regułkę? Zmierzyć?

Kiedy uśmiecham się nad śpiącym, zdrowym dzieckiem nie mam wcale mniej szczęścia niż ktoś, kto właśnie kupił nowy samochód. Jeśli sąsiad ma mniej pieniędzy ode mnie i trzeci sezon chodzi w tych samych butach, nie oznacza to, że ja jestem szczęśliwsza, bo w szafie stoją kolejne nowe kozaki.

Nie mów mi jak mam żyć. Nie mów mi, że mam więcej szczęścia, bo coś mi w życiu wyszło.

Żyj po swojemu, szukaj swoich radości, nie goń za czymś nierealnym. Poczuj wiosnę.

I uśmiechnij się.

“Nie szukaj szczęścia w gwiazdach cudzego nieba, kiedy własne wisi Ci nad głową” – Jacek Wejroch