przepraszanie przez dziecko

PRZEPROŚ!!!

 

Moja babcia miała kiedyś piękny, szklany, mieniący się różnymi barwami wazon. Należał wcześniej do jej mamy. Stał zawsze w tym samym, centralnym miejscu jej mieszkania. Pamiętam dźwięk tłuczonego szkła. Moją piłkę w kącie. I przerażone oczy babci. Pamiętam krzyk mojej mamy. PRZEPROŚ!!! To był wypadek. Nie chciałem przecież zrobić nic złego. PRZEPROŚ! Przeprosiłem.

Dyrektor wezwał rodziców do szkoły. Podobno pobiłem kolegę. Ktoś widział nawet krew. A ja pamiętam tylko jego szyderczy śmiech. Ten sam śmiech słyszałem każdego dnia. Ale nikt o to nie pytał, nikogo nie interesował powód, uderzyłem go, więc jestem winny. PRZEPROŚ! Podaję rękę na zgodę i widzę jak rodzicom spada kamień z serca.

W czasie Świąt zawsze odwiedzała nas ciocia. Ta ciocia, której nie znosiłem. Była wyniosła i nigdy się nie uśmiechała. Z resztą nikt za nią nie przepadał, a wszyscy skakali wokół niej jak małpki w cyrku. Nie wiem dlaczego, może była kimś ważnym? Albo po prostu wypadało ją ugościć? Ja unikałem jej jak ognia. I kiedy mama kazała mi poczęstować gości swoimi słodyczami, które znalazłem pod choinką powiedziałem na głos: cioci nie dam, bo jej nie lubię. PRZEPROŚ! Nie wiem dlaczego, ale przepraszam.

Przepraszam potem za wszystko. Za swoje słowa, emocje, uczucia. Za to, że się potknąłem i zrobiłem dziurę w spodniach. Za to, że płaczę, gdy pada deszcz, a chciałem pójść na rower. Przepraszam, że nie zjadłem wszystkich ziemniaków z talerza. Za jedynkę z historii, a potem tróję na maturze. Przepraszam za wszystko co nie podoba się innym. PRZEPROŚ!

Jem gorącą zupę. Na przeciwko siedzi moja żona. Ryczy. Przesadza jak zwykle, nawet nie widać tego siniaka pod okiem. Przypudruje i po sprawie. Zawsze ryczy, głupia. Nic złego się nie stało.

Przecież przeprosiłem.