suszarki vileda opinie

ZANIM ZDECYDUJESZ SIĘ NA KOLEJNE DZIECKO MUSISZ O TYM WIEDZIEĆ!

 

Moja babcia zawsze mawiała, że im więcej dzieci, tym więcej roboty, ale i radości mnóstwo. I miała rację. Wychowanie już jednego małego człowieka to duża odpowiedzialność, a jeśli liczba tych ludzi się zwiększa to odpowiedzialność automatycznie rośnie.

Niestety, obowiązki domowe również się mnożą. Ilość, częstotliwość i wielkość.

Wstaję rano i muszę przygotować całą trójkę do wyjścia z domu. Sprawdzić czy wszystkie się ubrały i czy na pewno getry nie są tyłem na przodzie. Czy nie zapomniały pod tymi getrami o majtkach… Czesanie. Ustawia się kolejka, więc taśmowo zmieniam tylko głowy. Mycie zębów. Pastę trzeba nałożyć, bo inaczej cała tubka poszłaby w dwa dni. Buty, kurtki, czapki. Latem jest zdecydowanie łatwiej… To zaledwie 45 minut z całego dnia, a ja zawsze potem jestem już zmęczona.

Gotuję obiad. W największym z możliwych garów. Jak dla całej armii wojska, choć to posiłek zaledwie na jeden dzień. Prawdziwym wyczynem jest ugotowanie czegoś na kilka dni. Zupę musiałabym przygotować chyba w wannie… Ilość naleśników, które robię “na raz” jest większa niż w niejednej restauracji. A co za tym idzie, przy piecu stoję również odpowiednio długo.

Sprzątanie. Jeśli jedno dziecko potrafi nabałaganić to wyobraź sobie co robi troje dzieci… Kiedy jedno chce puzzle, drugie klocki, a trzecie wywala wszystkie kredki w poszukiwaniu tej fioletowej. Co najmniej raz dziennie muszę mocno zastanowić się nad tym, jaki kolor paneli położyliśmy w ich pokoju.

Pranie. Cóż, piorę non stop. Bez przerwy. Nie wiem jak wygląda dno naszego kosza na brudne ciuchy. Często nie wiem nawet jak wygląda sam kosz. W naszym domu musieliśmy wydzielić osobne pomieszczenie… na samo pranie. Stoi tam tylko pralka i stojaki do suszenia. A korzystając z odpowiedniej pogody mamy zawalony praniem nasz jeszcze nieskończony taras.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

I dlatego właśnie – z pełną świadomością – wybrałam suszarki Vileda, które nie tylko nie wyprały mi portfela, lecz w dodatku są świetne jakościowo. Mam ich kilka. ALUMINIUM 100 – cały czas można ją trzymać na dworze – balkonie lub tarasie. Jest leciutka, a co więcej, odporna na warunki atmosferyczne (nie rdzewieje dzięki czemu nie martwię się o plamy na ubraniach). MIXER 3 – idealna do małych mieszkań. Poza tym można ją wszędzie wcisnąć (nawet pod prysznic), gdy pojawią się niespodziewani goście. Suszę na niej bieliznę, więc fajna opcja, żeby nikt nie musiał oglądać moich majtek. No i niezastąpiona przy rozwieszaniu tysięcy par skarpetek.  KING – ta z kolei posiada grubsze linki zapobiegające powstawaniu trudnych do wyprasowania zagnieceń (żegnaj mozolne prasowanie ).  A na koniec – moja ulubienica: INFINITY.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ta suszarka sprawdza mi się najlepiej. Zależnie od ilości prania mogę ją rozsuwać lub składać – dzięki teleskopowym linkom. Po rozłożeniu jest niesamowicie pojemna, pomieści nawet do 3 pełnych „wsadów” (jak się domyślacie w tym trybie używam jej najczęściej). Jest też idealnym rozwiązaniem dla prania dużego formatu jak obrusy czy pościele. Gdy wyjątkowo prania mam mniej, mogę ją złożyć i zajmuje wtedy mało miejsca. Co więcej – suszarka ma dwa kółka, które są bardzo pomocne w momencie, gdy na dworze zaczyna padać i trzeba szybko uciekać pod dach. Dla kogoś, kto posiada co najmniej kilkoro dzieci, jest to zdecydowanie rewelacyjny sprzęt. Do momentu, gdy jej nie miałam, nie wiedziałam nawet, że można sobie tak ułatwić życie przy zwykłym praniu.

Jeszcze kilka lat temu uśmiałabym się, gdyby ktoś mi powiedział, że wybór suszarki do prania będzie dla mnie tak ważny. A na koniec do czegoś się przyznam: nie mogąc wybrać, które funkcje suszarki będą mi najbardziej potrzebne, zdecydowałam się kupić wszystkie modele. I teraz suszarek mam więcej niż par kolczyków!

Choroby. Na szczęście moje dzieci nie chorują zbyt często, ale zawsze kiedy jedno zagorączkuje… to mam jak w banku, że do końca tygodnia w domu będzie szpital. Naprawdę sporadycznie zdarza się, że choruje dwie trzecie potomstwa. Biegunka? Kolejka do toalety. Wymioty? Wszystkie trzy pościele do przebrania (i prania!). Kaszel, katar, wysypki? Zawsze razy trzy. Nasza apteczka musi być zawsze zaopatrzona. (Tak, to co widzicie na zdjęciu poniżej to fondue do czekolady. Przy dzieciach często chowa się rzeczy nie tam, gdzie się powinno.)

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kasa, kasa, kasa. Ubrania, leki, książki, prezenty, jedzenie – wydatki potrojone. Święta to kosmos. Ubrania to wyzwanie. Zawsze przed zimą okazuje się, że wszystkie wyrosły z butów i kurtek. Przed wiosną to samo. Prezenty pod choinkę kupujemy już w listopadzie, żeby rozłożyć sobie wydatki w czasie. Niestety nie możemy zaplanować sobie chorób ani sytuacji, na które nie mamy wpływu.

Melisa. Albo kupię hurtowo, albo zginę. Kłótnie, bójki, skarżenie… to wszystko dziecięce zachowania, których trzeba pilnować, by nie przerodziły się w normę. A im więcej dzieci, tym więcej możliwości i okazji do sporów. Naprawdę trzeba mieć anielską cierpliwość, by nie upijać się melisą.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Wakacje. Zapomnij, że znajdziesz fajny, normalny hotel, który w jednym pokoju pomieści pięć osób. Nie ma szans. A przynajmniej nie za miliony monet. Możesz sobie wynająć mieszkanko albo domek, ale rano dylaj do sklepu po bułki i masło…

Radość, śmiech, duma, wspólne chwile – to na szczęście też się mnoży. Pierwsze “mama” razy trzy, pierwsze kroki, samodzielnie zjedzony posiłek, kupka w nocniku, przedstawienie w przedszkolu, spontaniczne rzucanie się na szyję, “kocham cię” – tego wszystkiego mam tak dużo, że gar zupy, taras prania, zapełniona apteczka i pustka w portfelu to tylko kropla w oceanie całego dnia.

A jak wszystkie trzy smacznie zasypiają w swoich łóżkach to i moja radość i ulga są potrójne.

 

Wpis powstał przy współpracy z marką Vileda.