TO CO NAM ODEBRANO W PIERWSZYCH CHWILACH ŻYCIA DZIECI, TERAZ MNOŻYMY!

 

Budzę się wczesnym świtem. Jeszcze nie wiem jaki mamy dzień tygodnia. Promienie słońca próbują przecisnąć się przez opuszczone w oknach rolety. Ktoś trzyma mnie za rękę. Otwieram powoli oczy i widzę twarz mojej córki na poduszce obok. Jej dłonie splatają się z moimi. Dotykam jej czoła. Na szczęście gorączka już odpuściła. Patrzę jak spokojnie śpi i powoli oddycha. Mój dotyk powoduje, że czuje się bezpiecznie. Ta noc obok mamy była jej potrzebna…

Czuję się jak wtedy, gdy położna po raz pierwszy położyła ją na moim nagim ciele. To było nasze pierwsze spotkanie, moment, którego się nie zapomina. To wtedy po raz pierwszy byłyśmy ze sobą tak blisko. Chciałam tulić ją przez cały czas. Trzymać za tę maleńką rączkę, głaskać po głowie, przytulać i czuć jej zapach.

Kiedy przyszły na świat jej siostry nie miałam takiej możliwości. Zabrano je od razu po porodzie do inkubatora, który stał kilka metrów ode mnie. Wtedy to była ogromna odległość. Pękało mi serce, mimo że wiedziałam jak ważne jest dla nich teraz to, by były bezpiecznie przewiezione na oddział patologii noworodków.

I w końcu nadszedł długo wyczekiwany moment, gdy maluszki mogły na chwilę opuścić inkubator. Położono mi na piersi Lilkę, a moje łzy kapały na tę maleńką główkę. Czułam, że w życiu nie ma nic piękniejszego niż bliskość dziecka. Praktykantka zapytała czy zrobić nam zdjęcie na pamiątkę. I choć mój staruszek telefon nie uwiecznił tego momentu idealnie, to jest to jedno z najpiękniejszych zdjęć w całym rodzinnym zbiorze.

Dotyk. Jest wciąż obecny w naszym domu. Zaczynamy i kończymy dzień od przytulenia dzieci. Budujemy więź, której przecież sami potrzebujemy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tulimy nasze córki, gdy jest im źle. Kiedy płaczą. Gdy czują się smutne. Nawet wtedy, gdy się złoszczą. Tulimy je, gdy czują się szczęśliwe. Gdy cieszymy się z sukcesu, postępu, wygranej w planszówkę. Chuchamy na obolałe miejsca, całujemy bolący paluszek. Jesteśmy blisko, zawsze. Ta bliskość jest nam potrzebna nie tylko po to, by dzieci prawidłowo się rozwijały, ale również po to, by czuły naszą miłość i wsparcie. Zawsze.

Od czego zacząć budować taką więź?
To proste, więź dotykową budujemy już na etapie wykonywania wszystkich czynności przy dziecku: przewijanie, kąpiel, wycieranie chusteczkami, smarowanie balsamem lub oliwką. Już w tych momentach dziecko może czuć się bezpiecznie i miło.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

A potem wspólne zabawy, turlanie się, taniec, czy inne zajęcia ruchowe, w których można się poprzytulać. Czytanie książki z dzieckiem na kolanach (z trójką też się da!) czy oglądanie bajek.
Bez znaczenia ile dziecko ma lat, dotyk zawsze będzie ważny. Ja skończyłam trzydzieści trzy lata, a uwielbiam, gdy mama mnie przytula…

Kontakt fizyczny to wbrew pozorom nie tylko seks w dorosłym życiu. To fizyczność w każdej dziedzinie naszego życia: przyjaźń, miłość, rodzicielstwo… Nic tak nie buduje poczucia naszej własnej wartości niż świadomość, że mamy obok siebie ludzi, którzy otaczają nas taką energią.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Amerykańska psychoterapeutka Virginia Satir uważała, że „by przeżyć, trzeba nam czterech uścisków dziennie. By zachować zdrowie, trzeba ośmiu. By się rozwijać – dwunastu”.

I ja w to wierzę.

 

Wpis powstał przy współpracy z marką Baby Dove.