jak rozmawiać z dzieckiem o seksie

JAK ROZMAWIAĆ Z DZIECKIEM O SEKSIE

 

Na to pytanie najlepiej odpowie oczywiście specjalista. Nie czuję się ekspertką w dziedzinie edukacji seksualnej, ale mam córkę, z którą przeszłam już niejedną rozmowę na ten temat. Pozwól więc, że zamiast specjalisty zwyczajnie opowiem Ci, jak matka matce, jak to wygląda u nas.

Dzieci często zaczynają interesować się tym skąd się wzięły w momencie, gdy spodziewają się rodzeństwa. Impulsem do zadawania pytań może też być spotkana kobieta w ciąży. Nie spodziewałam się, że u nas nastąpi to tak szybko, bo córka miała zaledwie trzy lata. Chcąc nie chcąc, trzeba zahaczyć o seks. Nie ma innej opcji.

Od początku wiedziałam, że odpuścimy sobie bociana i inne ptactwo. Kapusta wydaje mi się co najmniej śmieszna, a fasolka zasiana w doniczce nienormalna. Powielając takie bzdury możemy mieć w przyszłości spory problem, żeby to odkręcić. Zaczęliśmy więc tak, by już trzylatka była w stanie zrozumieć skąd się biorą dzieci. Wiedza serwowana adekwatnie do wieku.

Prostymi słowami. Krótko, zwięźle i na temat. Żeby powstał dzidziuś potrzebny jest pan i pani, kobieta i mężczyzna. Pani ma w brzuszku jajeczko, a pan plemniczka. Gdy się kochają i mocno przytulają plemniczek łączy się z jajeczkiem i powstaje dziecko.

Zazwyczaj tyle wystarcza dziecku. Dokładnie tak było w naszym przypadku, nie usłyszeliśmy więcej pytań. Martyna wiedzę przyswoiła i chętnie się nią dzieliła. Z niedowierzaniem patrzyłam, gdy inni dziwili się, że mały szkrab wie skąd się wziął. Że nie wyskakuje tu z kapustą.

Kiedy Martysia „zakochała” się w koledze z przedszkola zaczęła pytać czy jeśli zbyt mocno się do niego przytuli będzie to oznaczało, że dzidzia jest już w brzuchu. Tu wyjaśniliśmy, że tylko dorosłe osoby mogą mieć dziecko, a pan i pani przytulają się wtedy nago. Chyba z tym był największy „problem”. Bo jak to? Nie wstydzą się? I tu bingo: kiedy kogoś bardzo się kocha to nie wstydzi się przed nim rozebrać.

Minęło kilka lat, gdy Martyna poznała słowo „seks”. Od kolegów z przedszkola. Tak, tak. Miała sześć lat. Zapytała wprost czy seks to właśnie to przytulanie nago. Odpowiedź była prosta.

Prawdę mówiąc czekamy na moment, aż zapyta o to jak ten plemnik dostaje się do jajeczka. Póki co nie pyta, ale jesteśmy gotowi na odpowiedź. Po prostu powiemy prawdę. Trzeba będzie jej wyjaśnić, że nie każdy seks kończy się ciążą, że tylko w odpowiednim momencie dochodzi do zapłodnienia. Długa droga przed nami. Mamy ten komfort, że nasza córka nie wstydzi się pytać. A gdy czegoś nie rozumie pyta ponownie. Są jednak dzieci mniej otwarte. Nie czekałabym wtedy na pytania i tylko sama zainicjowała rozmowę.

Ważne, żeby mówić zrozumiałym językiem, samemu się nie wstydzić i nie traktować seksu jak tematu tabu. Świadomość własnej seksualności może uchronić dziecko przed potencjalnym narażeniem na molestowanie. Czym są miejsca intymne i dlaczego są intymne. Co robić, gdy ktoś się nimi interesuje itd. (pisałam o tym TUTAJ). Nigdy nie jest za wcześnie na takie rozmowy.

Jeśli sama masz problem, żeby zacząć temat z dzieckiem, możesz zacząć od zaproponowania mu książki. A potem omówić z nim wszystko własnymi słowami. Wyszukałam dla Ciebie fajne pozycje dla przedszkolaków i dzieci z pierwszych klas szkół podstawowych, a więc prawdziwe podstawy wiedzy seksualnej:

  • „Czekamy na dzidziusia” – tę mamy już w domu. Jest to historyjka obrazkowa z niewielką ilością prostego tekstu. Idealna dla najmłodszych dzieci. Możesz ją kupić TUTAJ.
  • „Skąd się biorą dzieci” – Autor wyjaśnia dzieciom w sposób delikatny, a jednocześnie bardzo konkretny i prawdziwy, jak doszło do poczęcia, a potem do narodzin. Książka otrzymała wyróżnienie w konkursie Dziecięcy Bestseller Roku 2004. TUTAJ
  • „Skąd się (nie) biorą dzieci” – dla przedszkolaka i małego ucznia wraz z instruktażem dla rodziców (chcę ją mieć!). TUTAJ

Najważniejsze, by dziecko nie zaczynało swojej edukacji seksualnej od informacji, które otrzyma od rówieśników albo ze źródeł, z których takich treści nie powinno otrzymywać. Im szybciej zaczniemy, tym łatwiej będzie nam, rodzicom, poszerzać tę wiedzę u dziecka. Inaczej rozmawia się z sześciolatkiem, który ma już „wpojone” podstawy, inaczej z dziesięciolatkiem, któremu musimy przekazać wszystko naraz i od samego początku.

Myślę, że dobrze zaczęliśmy.