JEDEN KROK… DO TRAGEDII

 

Stoję nad twoim grobem, kochanie i wciąż nie mogę uwierzyć, że to już 5 lat odkąd nie ma cię z nami. Zmieniłam dziś kwiaty w wazonie na niebieskie, to twój ulubiony kolor. Zapaliłam znicze i przypomniałam sobie jak obrażałeś się każdego pierwszego listopada, że nie pozwalamy ci z tatą bawić się zapalniczką.

Dziś miałbyś 15 lat, dokładnie tyle ile ja miałam, gdy poznałam tatę. Wiesz, ludzie w tym wieku mają mnóstwo planów. Chcą zdobywać świat, spełniać swoje marzenia, zakochiwać się… To właśnie wtedy rodzice chyba najbardziej boją się o swoje dzieci. Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo chciałabym poczuć ten strach. Jak bardzo chciałabym być mamą takiego zbuntowanego nastolatka, który wierzy, że może w życiu wszystko!

I gdybyś dziś wrócił do domu, tak, jak gdyby nic się wtedy nie stało, znów nakrzyczałabym, że się spóźniłeś. A potem opowiedziałbyś mi z wypiekami na twarzy o tym co się wydarzyło w szkole. Wiesz, upiekłabym te twoje ulubione ciasteczka maślane i pozwoliłabym zjeść tyle, ile jesteś w stanie pomieścić. I pozwoliłabym ci posiedzieć z nami wieczorem dłużej. Przeczytalibyśmy po raz tysięczny tę samą książkę, a potem podarowałabym ci te modele samolotów, o które prosiłeś za każdym razem, gdy byliśmy razem w sklepie. Zrobiłabym wszystko, żebyś był szczęśliwy. Żeby znów usłyszeć „mamo, nie czepiaj się” a potem „kocham cię, dobranoc”.

Tego dnia nic nie zapowiadało tragedii. Chodziłeś tamtędy codziennie. Do tej pory nic złego się nie wydarzyło, więc nawet przez myśl mi nie przeszło, że wystarczy tylko ten jeden raz… Od lat nie ma tam chodnika, ale nauczyłam cię poruszać się poboczem. Już jako mały brzdąc w wózku znałeś tę drogę.

Nigdy nie zapomnę tego telefonu. Biegłam co sił na miejsce wypadku. Nie potrafię wymazać z pamięci słów kierowcy „nie zauważyłem go”. To był ciemny, deszczowy dzień. Próbowałeś ominąć kałużę. Tamten człowiek… on naprawdę mógł cię nie zauważyć. Nie chowam do niego urazy. Dopiero teraz widzę, że nie dopilnowałam najważniejszej rzeczy. Nie pokazałam ci, jak zadbać o to, by zawsze być bezpiecznym poruszając się na drodze. Czuję, że to ja skazałam cię na tę śmierć…

Wybacz mi kochanie. Gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym wszystko, żebyś dziś mógł być z nami. Żebym mogła zrobić ci kanapki do szkoły, zawieźć na mecz ukochanej drużyny, zjeść razem obiad i nawet pokłócić się o bałagan w twoim pokoju. Tyle rzeczy mogłam ci jeszcze pokazać, tyle rzeczy nauczyć. Nie nauczyłam najważniejszej…

 

 

Odblaskowi.pl to siódma już edycja kampanii, która uświadamia o bezpieczeństwie na drodze. Nie przechodź obojętnie. Odblaski naprawdę ratują życie!

Mam ogromną przyjemność być jednym z ambasadorów tej akcji (oprócz mnie Marcin Daniec i Kamil Stoch, a za chwilę pojawią jeszcze kolejne osoby znane z telewizji, internetu i gazet). To naprawdę cenna lekcja. Najważniejsza. Żebyśmy nigdy nie musiały pisać takiego listu…

Adam Kornacki

adamkornacki

Ja:ania

Kamil Stoch

kamilstoch

Marcin Daniec

marcindaniec