BYCIE MAMĄ JEST TRUDNE. ALE LUBISZ TO!

 

Matka to prawdopodobnie jedyna osoba na świecie, która po ciężkim dniu pada ze zmęczenia na łopatki myśląc : „I tak warto było”.

Jasne, narzekamy sobie. Jasne, często czujemy się niedocenione, nawet przez własnych partnerów. Może i biadolimy jak nam ciężko, ale wszystkie dobrze wiemy, że nie oddałybyśmy swojego macierzyństwa za nic na świecie. Tych trudnych dni jest wiele. Czasem to pojedyncze dobry w ciągu miesiąca, czasem „never end of story” dzień po dniu. Ale każdego takiego wieczora czujemy, że nasza miłość do dziecka nie zmieniła się ani odrobinę. Dlaczego? Bo nawet w tych koszmarnie męczących dniach jest coś dobrego. Doba składa się z mnóstwa małych, drobnych, dla obcych osób niezauważalnych chwil, dla których warto żyć. Dla których warto jest być mamą. I wstawać każdego dnia na placu walki. Nawet jeśli wcześniej takie momenty nie ruszały cię, to czujesz, że jednak poród wyprał ci mózg.

Wszystkie etapy rozwoju dziecka to niezapomniana radość. Kiedy maluch zaczyna raczkować, głośno się śmiać, chodzić, mówić, korzystać z nocnika, samodzielnie zjadać posiłek… Te wszystkie momenty często ozdobione są naszymi łzami szczęścia, wzruszenia i dumy. Czujesz się tak, jakbyś właśnie zdobyła Mont Everest a to tylko… kupa, którą właśnie maluch zrobił do toalety. Masz wrażenie, że skoczyłaś na bungee, a tak naprawdę twoja pociecha po raz pierwszy właśnie zrobiła trzy samodzielne kroki.

Te krótkie momenty, gdy maluch spontanicznie podbiega, żeby się przytulić. Tak po prostu. Na tę jedną chwilę, by znów wrócić do swojej zabawy. Ta elektryzująca sekunda, gdy wtulony w ramiona mamy spokojnie oddycha a rączkami z całych sił obejmuje jej szyję. Chce się krzyczeć : „Jest wspaniale!”. I kiedy patrzy ci prosto w oczy masz wrażenie, że widzisz w nich cały świat. I wiesz, że to właśnie ty stworzyłaś ten świat. Czyż nie jesteś cudotwórcą?

Każde „kocham cię” wypowiedziane przez dziecko to jak plaster na wszystkie rany. Magiczny plaster, bo cała złość i zmęczenie nagle, w jednej sekundzie, odchodzą w cień. To „kocham cię” brzmi jak sens życia podczas kolejnego, tak samo wyglądającego dnia. Nie jest ważne czy to niewyraźne „kosiam ciem” czy już bardziej świadome „kocham” kilkulatka. Zawsze wzrusza tak samo. Zawsze sprawia radość.

To niewerbalne okazanie miłości, gdy maluch nagle zrywa polne kwiaty podczas spaceru i z uśmiechem na buźce przynosi mamie. Kiedy rysuje swój idealny obrazek, na którym mama otoczona jest serduszkami i wygląda jak mały potwór, ale dziecko patrzy z zachwytem i mówi „jesteś piękna mamo”. I nagle zaczynasz dostrzegać niewyraźnych rysach, że faktycznie masz zielone oczy. I że długość włosów się zgadza. I narysował nawet twoją ulubioną sukienkę. I podnosisz wzrok znad kartki i widzisz to zadowolenie na twarzy dziecka. Masz ochotę walnąć się na podłogę i ryczeć. Przecież to najpiękniejszy obrazek na całym świecie!

To uczucie, gdy podczas przedstawienia dziecko mówi swój wiersz i patrzy ci prosto w oczy. Spośród całej publiczności widzi tylko jedną osobę i występuje tylko dla ciebie. I ta nieopisana duma później na jego twarzy … Masz ochotę wycałować ją co sił. Oczywiście najpierw zużywając tonę chusteczek higienicznych.

Ten moment, gdy dziecko po upadku przybiega z płaczem i wystarczy tylko, że mama podmucha obolałe miejsce lub pocałuje, a cały ból znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Że czasem wystarczy tylko przytulić, by maluch przestał się bać. Że to przytulenie ma tak ogromną siłę, że czujesz jakbyś mogła góry przenosić.

I kiedy wchodzisz do pokoju dziecięcego i w pierwszym momencie chcesz wybuchnąć, bo chyba właśnie przeszło tędy tornado, a maluch siedząc pośrodku ogromnego bałaganu z niewinnym uśmiechem woła „niespodzianka!” i podaje swój rysunek. Nieważne, że szukając zielonej czy czerwonej kredki przewrócił pokój do góry nogami. Właśnie wyznał ci miłość…

I w końcu ostatni moment w ciągu dnia, kiedy już śpi. I siedzisz przy nim patrząc na ten spokojny oddech. Analizując to jak już urósł, jak się zmienił, jak wydoroślał. Nieważne, że ma kilka lat. To już poważny człowiek. Zastanawiając się kiedy ten czas minął czujesz jak śpiąc mocniej ściska twoją dłoń. Jakby chciał sprawdzić czy jeszcze tu jesteś.

Jesteś. Zawsze będziesz.