empikfoto książka

JAK ZROBIĆ PAMIĄTKĘ NA CAŁE ŻYCIE

Nikt tak bardzo jak mama nie odczuwa biegnącego czasu. Niby dni wyglądają tak samo, niby kręcimy się ciągle wokół tych samych codziennych czynności, a jednak patrząc na nasze dzieci widzimy ile czasu zdążyło upłynąć od dnia porodu.

Jeszcze tak niedawno przeżywałam traumę pierwszego porodu. Jeszcze tak niedawno czułam to przerażenie wracając z noworodkiem do domu. Czekałam na te pierwsze ząbki i wydawało mi się, że się ich nigdy nie doczekam. Sprawdzałam, szukałam, a tu nagle pojawił się w dziesiątym miesiącu. Nauka korzystania z nocnika to prawdziwy sprawdzian cierpliwości jaki zafundowała mi Martynka. Pamiętam jej pierwszy dzień w przedszkolu. Miała wtedy 2,5 roku. Płakałam w drodze do domu, myślałam o niej cały dzień. Była taką nieśmiałą dziewczynką. Aż pewnego dnia podczas występu przedszkolnego stwierdziłam, że chyba ktoś podmienił nam dziecko, bo córka brała czynny udział w przedstawieniu śpiewając najgłośniej ze wszystkich dzieci. Słowa nauczycielki: „odnajduje się w grupie, jest zapraszana do wspólnej zabawy, jest lubiana i chętnie przewodniczy innym dzieciom” były nie do uwierzenia. Miałam w pamięci ciągle to dziecko, które bało się… wszystkiego. Począwszy od grających zabawek, skończywszy na ruszających się liściach na wietrze.

Kilka dni temu wypadł jej pierwszy ząb. Ten ząb, który wyszedł jako pierwszy. Ten, którego tak wyczekiwałam. A on skubany, miał teraz czelność wypaść! To się nie dzieje naprawdę, pomyślałam. To niemożliwe, że minęło już tyle czasu! Czy ja przespałam te wszystkie lata?

I nagle zdałam sobie sprawę, że jej dzieciństwo naprawdę mija. Że nie mam wpływu na czas, który nam umyka. Że to straszne i niesprawiedliwe. I przeglądając jej zdjęcia od czasu narodzin zauważyłam, że swoim nieperfekcyjnym sposobem mam tu wszystko i nic. Misz-masz. Nieposegregowane, niepodpisane. I o ile ja zawsze będę pamiętała emocje związane z każdym etapem jej dzieciństwa, o tyle ona ich pamiętać nie będzie. Sama nie pamiętam swojego przedszkola i czasu tam spędzonego, mimo że przedszkolakiem zostałam bardzo szybko, tak jak ona. To przecież fajny okres w życiu dziecka, mimo że tak szybko mija.

Chcąc zrobić jej pamiątkę (i sobie chyba też w pewnym stopniu) skorzystałam z propozycji empikfoto.pl. Fotoksiążki zna chyba każdy. To fajna forma prezentowania fotografii w wersji papierowej. Tu znalazłam ofertę fotoksiążki szkolnej (lub przedszkolnej). Ściągnęłam zdjęcia ze strony przedszkola, dodałam swoje i wyszła mi naprawdę fajna pamiątka, za nieduże pieniądze. Wspomnienia uwiecznione nie tylko na dysku komputera to rzecz na całe życie. Pamiątka, do której można wracać kiedy tylko się chce. Żałuję, że wcześniej nie zrobiłam jej takiej książki z pierwszego roku życia. Chyba jeszcze się na nią skuszę, a potem sukcesywnie będę tak uwieczniać chwile z życia bliźniaczek.

empikfoto.pl zadbał o bardzo przyjemne tworzenie fotoksiążki. I bardzo łatwe, co dla mnie było istotne, bo nie mam czasu, żeby siedzieć i zastanawiać się nad kolejnym krokiem. Dodajesz, zmieniasz, pyk i jest. Dla mnie super. Poza tym mamy tu wybór czterech rozmiarów książki, kilku rodzajów papieru, można wybierać różne tła, ramki i obrazki, które wzbogacają przekaz i nadają jej niepowtarzalnego klimatu.

Bez tytułu

a1

nowy4

Czas oczekiwania to dosłownie kilka dni. Radość córki bezcenna.

DSC_0011

DSC_0020

DSC_0026

DSC_0028

Wpis powstał przy współpracy z empikfoto.pl