SZUKAJCIE MOJEGO DZIECKA!

Był ciepły, słoneczny dzień. Stałam w kuchni przy piecu i gotowałam zupę. Kroiłam warzywa i kątem oka patrzyłam przez okno. W ogrodzie beztrosko bawiły się dzieci. Słyszałam ich radosny pisk. Uśmiechałam się sama do siebie znad garów. Kiedy obiad był gotowy zawołałam do córek, żeby myły ręce i siadały do stołu. Wyszłam na taras. W moim kierunku biegły tylko dwie… Gdzie Lila? Zeszłam z tarasu i weszłam w głąb ogrodu wciąż wołając. Bez odpowiedzi. Wpadłam w panikę, jej siostry nie wiedziały gdzie się podziała, przed chwilą podobno była obok. Krzyczałam co sił w płucach biegając po ogrodzie.

Następną sceną, którą pamiętam to policja i psy tropiące szukające Lilki. Mnóstwo ludzi, rodzina, sąsiedzi, jacyś nieznajomi. I ja, spanikowana do granic możliwości. Kiedy zapadł zmrok podszedł do mnie policjant mówiąc, że przerywają poszukiwania bo w tych ciemnościach i tak nie ma to sensu. Krzyczałam, wrzeszczałam na całe gardło : SZUKAJCIE MOJEGO DZIECKA!!! Oni spokojnie rozeszli się do swoich domów. Policjanci odjechali radiowozem. Zostałam sama i darłam się wniebogłosy. Gdzieś tam, w tych ciemnościach jest moje dziecko, które teraz pewnie bardzo się boi, gdzieś płacze, gdzieś mnie woła. Płakałam resztkami sił. I byłam sama ze swoim strachem i przerażeniem.

I w tym momencie się obudziłam. Byłam mokra od łez, trzęsłam się. Siedziałam na łóżku i ryczałam. Moja Lili…

To najgorszy koszmar jaki mógł mi się przyśnić, najbardziej przerażający i powodujący ból niemal fizyczny. Przez pierwsze minuty po przebudzeniu czułam się jakby to wszystko naprawdę się wydarzyło. Nie potrafię słowami opisać swoich emocji.

W 2014r. w Polsce zgłoszono zaginięcia 8104 osób poniżej 18 roku życia, w tym najmłodszych dzieci do lat 7 – 525 zgłoszeń. To oznacza, że 525 mam, które mają dzieci w wieku moich córek, faktycznie przeżywało ten koszmar. Którym ta tragedia się nie przyśniła a stała się faktem. Nie potrafię wyobrazić sobie tego bólu u rodziców, którzy dniami i nocami poszukują swoich zaginionych dzieci…

Cały ranek tuliłam swoje córki do siebie. Chciałam czuć, że są blisko i nic im nie grozi. Niech krzyczą, niech hałasują, niech mnie co wieczór szlag trafia, tylko niech będą bezpieczne! Mam gdzieś ten bałagan, ciągły pośpiech i wszystkie dni, które wyglądają tak samo. Jak wyglądałoby moje życie, gdyby nagle którejś zabrakło? Czy to jeszcze byłoby życie?

Mam nadzieję, że matki, które dziś szukają swoich dzieci znajdą je całe i zdrowe. Najszybciej jak to możliwe.