A KIEDY CHCEMY SOBIE ODPUŚCIĆ…

Kiedy mamy gorsze dni i każde jego słowo przyprawia mnie o niebezpieczny skok ciśnienia a każdy gest powoduje, że mam zamiar rzucić w niego gorącą patelnią, zastanawiam się dlaczego jesteśmy razem. Po co się tak miotamy, po co żyjemy razem, skoro nie potrafimy spokojnie porozmawiać. Dlaczego, gdy wspominam nasze pierwsze wspólne lata, mam łzy wzruszenia w oczach? Pamiętam jeszcze te motylki w brzuchu, pierwsze randki, skradzione pocałunki, pierwsze namiętności. Nasze szalone przygody, niebezpieczne sytuacje, ryzykowne postępki. Nasze radości, czułości i wariactwa. Zwariowane dni i jeszcze bardziej szalone noce. Romantyczny ślub i najwspanialsze wesele pod słońcem. Pamiętam tę radość, gdy zobaczyliśmy dwie kreski na teście ciążowym. Ten straszny poród i jego dłoń przy mojej twarzy. Łzy szczęścia, gdy urodziła się córka. A potem gdy po raz pierwszy powiedziała „tata” i „mama”.

Kiedy mamy gorsze dni i zastanawiam się dlaczego jeszcze jesteśmy razem, wiem, że nie tylko dobre chwile scaliły nasz związek. Za dużo nadziei, za dużo wiary i za dużo czasu zainwestowaliśmy w to, żeby być dzisiaj w tym miejscu, w którym jesteśmy. Kiedy rozstaliśmy się po 6 latach, on zrobił wszystko (!!!) żeby mnie odzyskać. Udowodnił, że kocha mnie nieustannie odkąd tylko się poznaliśmy. I potem, gdy przeżyliśmy kryzys po przyjściu na świat pierwszego dziecka, nawet wtedy poradziliśmy sobie z przeciwnościami. Pozbyliśmy się wzajemnych pretensji, wzajemnych oskarżeń o to, że jest źle. Przetrwaliśmy. Tak bardzo nam zależało. Tak bardzo nadal się kochaliśmy. Mimo, że były momenty, gdy chcieliśmy odpuścić.

Tak wielkie uczucie nie ma szans na nagłą śmierć. Wiemy to oboje. I gdy znów wkrada się między nas złość, wiemy, że zbyt wiele razy poradziliśmy sobie z nią, żeby teraz to ona nas pokonała. Wszystko, co razem przeżyliśmy, te dobre i te złe chwile, składają się na to kim dzisiaj jesteśmy. I w jaki sposób ze sobą jesteśmy. To wszystko doprowadziło nas do naszego wspólnego domu, do naszych cudownych dzieci, do fajnej rodziny, którą jesteśmy.

Damy radę.

Zawsze.