TO JA JESTEM MAMĄ I JA DECYDUJĘ!

Nic tak bardzo nie denerwuje rodzica jak sytuacje, na które nie ma wpływu. Sytuacje, w których uczestniczyć nie może, bo zgodził się na przejęcie opieki nad dzieckiem przez kogoś innego. Mówisz babci, że nie dajesz dziecku słodyczy a babcia pierwsze co robi, gdy wnuczek przekracza próg jej domu, daje mu czekoladę. No bo przecież czekolada i jej wyroby to nie słodycze. Nie przesadzaj, zjadł tylko trochę. Mówisz, że jest piękna pogoda i że czapka w tym wypadku jest zbędna. Ależ nie, mama/teściowa wie lepiej. Nawieje dziecku do uszu i co potem? Babci wina. O nie, na to pozwolić nie może. Lepiej przegrzać niż zaziębić. Podobnych sytuacji jest całe mnóstwo. Starsze pokolenie zawsze będzie uważało, że wie lepiej, że bardziej się zna, że doświadczone…

I o ile na jakość posiłków nie mam wtedy wpływu (jeśli jestem w tym czasie gdzieś indziej) i nie dowiem się czy faktycznie babcia nie założyła czapy na ciepłą główkę mojej pociechy to są sytuacje, które kontroluję mimo swojej nieobecności.

Jako matka nieperfekcyjna pozwalam swojej niespełna 6-letniej córce na oglądanie bajek. Co więcej, nie widzę w tym nic złego. Pod warunkiem, że to ja wybieram co będzie oglądała. Babcine Bolki i Lolki, Reksie itp. kompletnie córki nie interesują. Na kreskówki ze słynnych „Kartonów” nigdy się nie zgodzę, bo więcej w nich przemocy i zła niż w filmach dla dorosłych. Mamy swoje ulubione programy (Dora, Diego, Bąbelkowy Świat Gupików, Księżniczka Zosia) i nie wykraczamy ponad nie. Niestety dzisiejsi dziadkowie nie znają tych nowości. A szkoda, bo to fajne edukacyjne bajki. Sama z przyjemnością je oglądam. Więc kiedy tylko mała jedzie na wakacje, weekend czy po prostu dłuższy pobyt do dziadków, nasz przenośny dysk jedzie z nią. To doskonały sposób, aby wszystkie ulubione bajki były wszędzie z nami. Od jakiegoś czasu mamy My Passport Ultra, który ma 1 TB pamięci. Wiecie ile to 1 TB miejsca? Gigantyczna ilość – około 250 tysięcy zdjęć, albo ok. 70 godzin filmów (i jeszcze więcej bajek 😉 ). Kto z nas nie był nigdy w sytuacji, że włącza komputer a tu… czarny ekran. Nie działa? Jak to nie działa!? Niemożliwe, że nie działa – ja mam tam sto milionów zdjęć z ostatnich trzech lat aaaaaa!! Ha! A my tak nie mamy, bo regularnie robimy kopię zapasową wszystkich ważnych plików właśnie na przenośnym dysku (można to robić automatycznie, wg ustalonego harmonogramu, dzięki prostemu oprogramowaniu). Jeden siwy włos mniej. Ciężko uwierzyć, że ta potężna pamięć znajduje się w środku malusiego, kolorowego „pudełka” mieszczącego się nawet do mojej najmniejszej torebki. Mojej córce do gustu przypadł nie tylko ze względu na jego zawartość wyświetlaną u dziadków, ale także dlatego, że jest taki kolorowy właśnie (ma różnokolorowe gumowe pokrowce do wyboru). Tym sposobem, jeśli pobyt u babci zaczyna się dłużyć albo po prostu córka chce przed snem coś obejrzeć, dziadkowie nie mają problemu z wyborem bajki, mała nie marudzi, że katują ją Misiem Uszatkiem a ja śpię spokojnie, że nie włączyli jej Batmana.

Co do czekolady i czapki, jeszcze nie opracowałam swojego patentu na dziadków. Ale pracuję nad tym.

 

 

 

Wpis powstał przy współpracy z firmą Western Digital