JAKĄ PRZYSZŁOŚĆ WYBRAŁAŚ DLA SWOJEGO DZIECKA?

Każdy rodzic marzy o tym, by z jego małych dziś dzieci wyrośli wartościowi dorośli. Co dla ciebie oznacza określenie „wartościowy”? Zawód medyczny, prawniczy, kariera? Bo niestety takie wyobrażenia mają dziś współcześni rodzice. Twoje dziecko będzie nikim, jeśli się dobrze nie wykształci? Czy na pewno?

Oczywiście, że chciałabym, by moje córki skończyły dobre studia, świetnie zarabiały, nie martwiąc się o jutro. By założyły szczęśliwe rodziny. Ale jedno wiem na pewno, chcę by czuły się wolne! Wolne w wyborze swojej przyszłości. By absolutnie samodzielnie zdecydowały jak chcą żyć. Czy będę mniej dumna, gdy córka zamiast prawa wybierze zawód kucharza? Nie. Chcę, by były szczęśliwe, robiąc to co kochają. Chcę nauczyć je, że ogólnie przyjęte myślenie społeczeństwa nie każdemu przynosi szczęście. Chcę, by świadomie wybierały swoje życiowe drogi. Dziś są jeszcze małymi dziećmi, ale jestem pewna tego, jak chcę je wychować. Nie marzę o tym, że kiedyś zrobią wielkie kariery. Nie uczę ich niczego ponad program edukacyjny adekwatny do ich wieku. Nie muszę mieć geniusza w domu, ale muszę mieć szczęśliwe dzieci. Tak, muszę. To mój priorytet.

Kiedyś rodzice próbowali mnie nakierunkować w wyborze szkoły średniej. Naciskali na liceum ekonomiczne. Jako, że byłam w tym wieku wielką buntowniczką, chyba bardziej na złość im wybrałam inną szkołę i inny kierunek. Dziś nieważne kto wtedy miał rację. Uszanowali mój wybrór i za to jestem im wdzięczna. Nigdy nie wtrącali się w moje decyzje. Obserwowali z boku. Oczywiście, doradzali, pytali, rozmawiali, ale nigdy nie mieli wpływu na moje wybory. Nie mogę przyznać, że do końca miałam rację. Sama wielokrotnie się pomyliłam i gdybym cofnęła czas postąpiłabym inaczej. Ale przecież to nie ma znaczenia. Bo do nikogo nie mogę mieć pretensji. Tylko do siebie. Dziś jestem na takim etapie życia, że doceniam tę wolność, którą mi dali.

Chcę wspierać swoje córki. Martyna wymarzyła sobie taniec. Czy jest w tym dobra? Czy to przyniesie jej jakieś profity w przyszłości? Nie wiem. Wiem, że jest szczęśliwa, gdy tylko wybiera się na zajęcia. I to mi wystarczy.

Chcę móc zaakcpetować wszystkie decyzje swoich dzieci. Nawet jeśli postanowią, że nie zostaną rodzicami, a tym samym ja babcią. Nawet jeśli okaże się, że są homoseksualne i będą dzielić życie z inną kobietą. Nawet jeśli nie pójdą na studia…

Wiem, że niejednokrotnie będzie mi ciężko obserwować ich drogi. Że nie zawsze będziemy się zgadzać. Ale póki będą szczęśliwe, ja również będę.